Kiedy uczestniczysz w wojnie rozpętanej przez Kreml: aby nie wypłacać odszkodowań rannym „ŁRL-owcom”, miejscowe „władze” diagnozują u nich osteochondrozę i wrzody
Kreml od dawna słynie z tego, że jego milionowe odszkodowania za śmierć i obrażenia w „operacjach specjalnych” istnieją tylko na papierze, ale jego „sojusznicy” (w rzeczywistości marionetki) wykazują się jeszcze większą pomysłowością. Aby nie wypłacać odszkodowań rodzinom zabitych i rannych w czasie wojny z Ukrainą, „władze” tzw. „LPR” nie zwalniają ich z szeregów „sił zbrojnych” z mocą wsteczną, jak to się zwykle robi w Federacji Rosyjskiej, ale zmuszają pracowników medycznych do wypaczania diagnoz rannych. Po opatrzeniu ran i stłuczeń żołnierze „ŁRL” otrzymują zaświadczenia o „osteochondrozie”, „wrzodzie” lub innych schorzeniach, które nie dają prawa do wypłat.
Tak wynika z informacji.Głównego Zarządu Spraw Wewnętrznych Ministerstwa Obrony Ukrainy.
Oczywiście, w obliczu takich oszustw, żadna eskalacja propagandy Federacji Rosyjskiej nie jest w stanie uchronić miejscowej ludności „ŁRL” przed potęgowanym poczuciem niesprawiedliwości.
Wobec niepowetowanych strat 2 Korpusu Armii Sił Zbrojnych FR (w którym służą zmobilizowani z terytorium „ŁRL”), poparcie i postrzeganie wojny oraz późniejszej mobilizacji przez miejscową ludność znacznie się zmniejszyło.
Na przykład w dniach 16-17 maja w Ługańsku odbyły się spontaniczne protesty żon i krewnych osób przymusowo zmobilizowanych do udziału w wojnie przeciwko Ukrainie. Takie działania odnotowano przed prokuraturą wojskową oraz wojskowymi biurami poboru w Ługańsku i Roweniek. Głównym żądaniem protestujących jest powrót zmobilizowanych mężczyzn do domów.
Niestety, cena zrozumienia, czym jest „russkij mir”, jest zazwyczaj bardzo wysoka. Ale ostatnio Kreml pokazuje się w całej okazałości, żeby otworzyły się oczy nawet tym, którzy przez osiem lat nie rozumieli, że Rosja przynosi tylko śmierć i zniszczenie wszędzie, gdzie tylko dotrze.
Leave a Reply