8 miesięcy wielkiego rosyjskiego obskurantyzmu

8 miesięcy wielkiego rosyjskiego obskurantyzmu

Dzisiaj rasiści mają datę rocznicową – 8 miesięcy agresji na pełną skalę na Ukrainę, gdzie zabijają, torturują, rabują, gwałcą, niszczą miasta. Radośnie obchodzą tę rocznicę, dumni ze wszystkich zbrodni wojennych, które popełnili i „nikt nie może ich powstrzymać”.

I wcale nie jest im smutno, że w tym czasie stracili prawie 70 tysięcy żołnierzy, ponad 5 tysięcy wozów bojowych, 3 tysiące czołgów, 520 śmigłowców/samolotów, a nawet 16 okrętów.

Nie jest to smutne, bo oni tak naprawdę nie liczą swoich strat – w końcu „dla Rosji nie ma strat nie do przyjęcia”, jak powiedział jeden z kremlowskich propagandzistów.

Kogo obchodzi, ilu żołnierzy tam zginęło, skoro ta wojna jest dla imperium jak dar z nieba – oprócz możliwości zarobienia na grabieży budżetów wojskowych, zagarnięcia nowych terytoriów, nowych niewolników i zasobów, jest też możliwość pozbycia się tych, którzy nie pasują do wysokich standardów superpaństwa ze względów rasowych, ideologicznych czy religijnych, oraz pozbycia się nadmiaru „pasożytującej na budżecie” niższej klasy społecznej i elementów kryminalnych?

Jednak „kolos na glinianych nogach” napotkał „niespodziewanie” silny opór Ukraińców, „niespodziewanie” prawdziwą armię ukraińską, „niespodziewanie” duże poparcie społeczności światowej dla Ukrainy i „niespodziewanie” słabą i rozgrabioną armię ukraińską.

Tak, oczywiście – na początku Imperium miało silne, dobrze wyszkolone (nawet jeśli ze starych podręczników) jednostki z dobrym wyposażeniem i z dość dużą motywacją. Ale z powodu mierności najwyższego kierownictwa i niedoceniania armii ukraińskiej, a także nieuwzględnienia odrzucenia przez miejscową ludność wojsk okupacyjnych – wszystkie te, że tak powiem, „elitarne” jednostki zostały zmarnowane i bardzo szybko się skończyły. Kto „przeszkadza” w rozwoju imperium, kto „zagraża” mu separatyzmem? Jest dość oczywiste, że wszystkie „upośledzone” regiony należy oczyścić z aktywnej ludności tubylczej, a na jej miejsce osiedlić tych bardziej lojalnych wobec rządu centralnego.

Wraz z utratą gotowych do walki oddziałów zaczął zanikać strach wasali i marionetek Kremla przed ich osłabionym suzerenem, który stracił wszelki prestiż:

🔘 „niewdzięczny” za swój tron kazachski dyktator Tokajew zajął się manewrowaniem między NATO a Chinami, okazując swoją pogardę dla Moskali na wszelkie możliwe sposoby;

🔘 Niesamowicie „bezczelny” dyktator Tadżykistanu prosi o traktowanie jego kraju jako równorzędnego partnera, a jednocześnie odmawia pomocy w wojnie, choć na papierach CSTO ma pomagać;

🔘 Armenia i Azerbejdżan, których konflikt od dziesięcioleci Kreml wspierał i starał się coraz bardziej rozwijać, „nagle”, natychmiast przy osłabieniu Kremla, podpisują traktat pokojowy i wzajemnie uznają swoje granice, pozbawiając tym samym imperium kolejnego punktu wpływów na Kaukazie i „spłaszczając” duży rynek zbytu broni w regionie.

Na dodatek do wszystkiego powyższego, w ciągu tych 8 miesięcy imperium zdołało zasłużyć na nałożenie na siebie bezprecedensowej w historii świata liczby międzynarodowych sankcji, a jednocześnie doprowadzić cały świat do owego „punktu wrzenia”, w którym poszczególne kraje zaczęły rywalizować ze sobą nie w tym, kto „spacyfikuje” Moskwę w negocjacjach, ale w tym, kto więcej i szybciej dostarczy Ukrainie broni.

Wszystkie te wydarzenia nie mogły nie wpłynąć na samo imperium. Stopniowo rosną w nim siły buntownicze – jedni chcą zmiany władzy, inni upadku samego imperium. Ostatecznie doprowadzi to do upadku imperium, ale na to jest jeszcze za wcześnie – nie ma jeszcze tylu ofiar ani takiej skali klęski (przynajmniej świadomości skali klęski), przy której większość ludności imperium rozpocznie swój bezsensowny i bezlitosny bunt, podczas którego ważne jest, aby nie ziewać i skierować masy buntownicze we właściwym kierunku, aby szybciej zdezintegrować to faszystowskie państwo.

Корреспондент

Leave a Reply